prawdziwy koszt piractwa muzycznego

pewnie slyszeliscie o organizacji zwanej riaa (recording industry assholes of america, czy jakoś tak).

jak może wiecie, riaa jak kogoś pozywa (a dokładniej straszy pozwaniem do sądu) to wycenia straty na 150000 dolarów za każde  naruszenie prawa – czyli za każdą piosenkę nielegalnie skopiowaną.

pewien człowiek zadał sobie trud by policzyć jakie to są realne koszty. miesięcznie. zliczył ile było ściągnięć plików .torrent z muzyką z jednego site'u z torrentami (the pirate bay), pomnożył przez 150000 i dostał liczbę.

jaką?

11,440,939,650,000 dolarów!

to jest około 5 razy więcej niż wynosi produkt narodowy brutto francji. roczny.

dell + amd! wreszcie.

po latach podchodzenia do siebie i zaprzeczania, wreszcie, dell podpisał umowę z amd i będzie oferował komputery z ich procesorami. na razie co prawda pojawią się tylko serwery z dwurdzeniowymi opteronami, ale za jakiś czas może będą też desktopy della na amd.

na informację o tym interesująco zareagowała giełda – akceje zarówno della jak i amd wzrosły (o 3.2% i 12% odpowiednio), natomiast intela spadły o 5%. coś pięknego.

może nie wszyscy wiedzą, że intel powoli przestaje się liczyć na rynku procesorów desktopów i serwerów. to może brzmi obrazoburczo, ale w stanach juz od ostatniego kwartału 2005 sprzedaje się więcej pecetów z procesorami amd niż intela, a w kwestii serwerów – no cóż. xeon nie jest żadną konkurencją dla opteronów, a kiepska ich sprzedaż w polsce wynika w/g mnie z gorszej dostępności i ogólnie słabej znajomości platformy amd64 przez sprzedawców.

przejście della na sprzedaż obu procesorów oznacza, że nawet firmy które teraz, ze względu na np. długoterminowe umowy, trzymały się wyłącznie della – będą miały szanse kupić serwer z lepszym procesorem.

jeśli intel nie zrobi jakiegoś fenomenalnego kroku (a platforma viiv raczej tym nie jest, biorąc pod uwagę dosyć kiepskie opinie o niej w sieci) – może się okazać, że stanie się producentem niszowym …

kod leonarda davinci

eh

nic ciekawego dziś nie wyczytałem, a na artykuł techniczny jeszcze się nie zabrałem (informacyjnie, zamierzam na łamach bloga zamieszczać artykuły na rózne techniczne tematy – postgres, bezpieczenstwo, sieci, ale to dopiero jak mi weny przybędzie :).

anyway – od jakiegoś czasu z pewnym zdziwieniem obserwuję “histerię" na punkcie kodu davinci (filmu, a wcześniej książki).

książkę czytałem.

browna uważam, za dosyć sprawnego pisarza – nikogo genialnego. po prostu miło mi się czytało, mózg wyłączony, można się ponapawać kryminałkiem.

a tu nagle się okazuje, że 30% ludzi gdzieśtam bierze “rewelacje" z tej książki za rzeczywistość. że kościół protestuje, zakazuje, nakłada klątwy i ogólnie robi wiele hałasu o nic.

może jestem dziwny, ale nawet mi nie przyszło na myśl by traktować to co brown pisze poważnie. to jest powieść w końcu! nie dokument. widząc całą tę nagonkę widzę tylko i wyłącznie jedną rzecz: niesamowitą, po prostu fenomenalną, kampanię reklamową pewnego filmu. ale czy im o to chodzi?

dziś przeczytałem w życiu warszawy, że film jest podobno po prostu nudny. i tak sobie myslę, że gdyby nie ta cała schiza o tym, że to jest antykościelne itd. to większość ludzi na to nie poszła. a teraz pójdą aby zobaczyć o co chodzi.

ja też oczywiście nie jestem święty. też o tym piszę, też na niego pójdę (na swoje usprawiedliwienie powiem, że chciałem pójść na ten film jak tylko się dowiedziałem, że go kręcą – lubię proste, nieskomplikowane filmy, gdzie człowiek może odpocząć od codzienności).

przypomina mi to protesty przed filmem “ksiądz" parę lat temu. czy naprawdę wystarczy nakręcić byle jakie filmidło, byle było wymierzone w jakąś (a może mocno konkretną) religię i od razu się dostaje darmową reklamę? może by zmienić zawód …

peer2peer dla pieniędzy?

w marcu 2005, w anglii firma zopa otworzyła nowy serwis/pomysł na biznes. jest to usługa pożyczkodawcza bazująca na zasadach typu peer2peer.

z site'u korzystają ludzie którzy się rejestrują jako pożyczkodawcy i/lub pożyczkobiorcy.

każdy pożyczkodawca wpisuje ile może pożyczyć i na jaki procent (ewentualnie na jaki cel).

pożyczkobiorca wpisuje ile chce, wybiera oferte. podpisują deal.

wpięte w to jest coś takiego jak “bidowanie" (jak na ebayu czy allegro), ale powiem szczerze, że nie wnikałem jak to działa.

serwis zarabia pewien procent od udzielonych pożyczek i oprocentowania. w tej chwili korzysta z tego 60000 ludzi. miłe.

teraz zopa otwiera filie w stanach, a dodatkowo powstała druga firma (prosper) świadcząca podobne usługi.

czy to nowy trend? na razie nie jest to alternatywa do kredytów hipotecznych, ale jak ktoś potrzebuje pożyczyć niewielką ilość pieniędzy – czemu nie?

ciekawostką jest fakt, iż na prosperze są grupy ludzi pożyczających kasę na konkretny cel. np. zakup sprzętu apple'a (ipody, macbooki itp.).

kto pierwszy zrobi coś takiego w polsce?

linki:

klawiatura marzeń – część 2

eh. życie pokazuje coraz fajniejsze rzeczy:)

przeczytałem ostatnio o “das keyboard" – klawiatura w całości czarna (bez napisów na klawiszach).

po co coś takiego? dwa powody:

  • super wygląda
  • po pewnym treningu pisze się na niej szybciej niż na normalnej, bo brak napisów zwalcza standardowy odruch “podglądania" opisów co jakiś czas

klawisze mają różny opór, dzięki czemu klawisze są bardziej przystosowane do tego którym palcem się je naciska. dwa standardowe klawisze uzywane do pozycjonowania rąk na klawiaturze (“f" i “j") mają inny kształt (głębiej wytoczona górna powierzchnia) dzięki czemu ustawienie rąk do pisania bezwzrokowego jest trywialne i co ważniejsze szybkie.

klawisze działają nie na membrankach tylko na mikrostykach, dzięki czemu są odporniejsze zarówno na długotrwałe jak i mocne używanie.

muszę przyznać, że teraz mam mocną zagwozdkę która z klawiatur marzeń jest lepsza…

telekomunikacja kolejowa – alternatywa?

firma o której istnieniu wie relatywnie niewiele osób – telekomunikacja kolejowa, wygrała przetarg i stała się w związku z tym 4 operatorem gsm w polsce.

z ciekawości zajrzałem na ich stronę. okazuje się, że są też isp'em i dają całkiem symptacycznie wyglądające łącza – dsl'e z dosyć wysokim uploadem (np. w opcji 1 mbit downloadu, mają uplink 256k, podczas gdy chello ma 128).

cenowo też wyglądają nieźle. gdzie jest haczyk?