na rynku jest wiele leków antydepresyjnych. najbardziej znane to prozac i zoloft, ale są też inne.
od dawna było wiadomo, że nie należy ich podawać dzieciom – powodowały wzrost tendencji samobójczych.
ostatnio przeprowadzone badania pokazały jednak, że problem tyczy nie tylko dzieci. na badanej grupie ludzi do 25 roku życia, zażywanie antydepresantów podwoiło prawdopodobieństwo przygotowywania się lub wręcz targnięcia się na swoje życie.
w chwili obecnej odbywają się dyskusje nad tym czy na opakowaniach umieszczać zmodyfikowane ostrzeżenia. jednocześnie rozwija się ruch ludzi którzy uważają, że wszystkie te leki powinny być poddane dużo szczegółowszej kontroli – gdyż jaką mamy pewność, że nie powodują one też takich (lub innych) zmian u starszych?
uwaga – poniżej jest tekst który niektórzy mogą odebrać jako nie-halo – jeśli w temacie tego posta można cię urazić – nie czytaj dalej.
może nie powinno, ale lekko mnie śmieszy wspomnienie filmu "pump up the volume" (więcej czadu) gdzie główny bohater (harry), prowadzący piracką stację radiową, dostaje list od kolesia który jest w depresji i pyta się harry'ego czy powinien popełnić samobójstwo. harry do niego dzwoni, gadają, po czym koleś w depresji się rozłącza. harry stwierdza, że teraz on chce się zabić, ale na szczęście jest zbyt załamany by mu sie chciało.
czyżby żarcik producentów filmu przeszedł w życie? jesteś załamany, masz depresję – weź nasz lek – poprawi ci się o tyle, że się powiesisz?