gadżet. czy może faktyczne zastępstwo książek?

telecom italia obwieściła, że wspólnie z firmą polymer vision zacznie sprzedawać nowe, ciekawe urządzenie.

jest to mini komputerek – wielkości komórki. z wyświetlaczem większym niż samo urządzenie, bo zrobionym ze zwijalnego e-papieru.

urządzonko ma ekran o przekątnej 5 cali, 16 poziomów szarości, odtwarza mp3, łączy się z internetem, pozwala przeglądać maile, rssy, ebooki i mapy.

dzięki e-papierowi zuzycie energii jest pomijalnie małe co powoduje, że urządzenie trzeba ładować energią średnio co 10 dni.

łączność z siecią obsługuje edge'a i umts – dzięki czemu dostęp do danych zdalnych będzie błyskawiczny.

a dane ściągnięte będą miały sporo miejsca – wersja najmniejsza ma mieć 4 giga ramu !

wygląda to tak:

three-13080.jpg

niby nic specjalnego, ale jednak jest to całkiem przyjemny gadżet. relatywnie spory ekran, oraz czytelność taka jak standardowego papieru powodują, że może się to stać przyjemną alternatywą dla tradycyjnych drukowanych książek.

modna wirtualizacja

z pewnym zainteresowaniem przeczytałem o wirtualizacji … dysków. tzn. nie dysku twardego, a systemów pamięci masowych – das'ów, sanów itd.

podobno ma to być nowy “trynd" na świecie. podobno jest cool, fajne i ogólnie super.

tylko jakoś nie mogę zrozumieć po co to komu. kupujemy super-fajną macierz by móc ją wirtualizować jako kilkanaście kiepskich?

no, ale – zwykłej wirtualizacji – jako rozwiązania na serwery – też nie kumam.

przyspieszanie digg’a i inne cuda :)

po pierwsze – dzięki ci o arim‘ie. twoja pomoc okazała się być: szybka i skuteczna.

po drugie. digg.com ma jedną wadę. strony z dużą ilością komentarzy są wolne. wolne w sensie – powolne. kodu html itd. jest dużo (bardzo dużo), co generuje problemy.

rozwiązanie jak się okazało jest trywialne.

wystarczy załadować do firefox'a rozszerzenie stylish. rozszerzenie to powoduje, że można definiować własne style dla dowolnych stron.

czyli. wchodzę na digg'a, wchodzę w jakiś komentarz.

klikam na ikonkę stylisha na status-barze i wybieram:

stylish-shot.jpg

pojawia mi się okienko z taką treścią:

@namespace url(http://www.w3.org/1999/xhtml);
@-moz-document domain("digg.com") {
}

w związku z czym – wpisuję opis (do oddzielnego pola), a w treść stylu wpisałem:

@namespace url(http://www.w3.org/1999/xhtml);
@-moz-document domain("www.digg.com") {
div.comment { display: none; }
}

i już. digg nie ma już komentarzy. i zaczyna działać szybciej. tzn. – strona ładuje się nadal wolno, bo strony są po prostu duże (200 kilobajtów na stronę z 120 komentarzami), ale po załadowaniu – przełączanie zakładek i inne takie – działają super.

dzięki ci, stylish.

aha – to, że muszę ustawić div.comment wiem dzięki dom inspectorowi 🙂

oops. popsuty postgres

na listę announce'ów poszedł mail informujący by *nie* instalować ostatnio wypuszczonych wersji postgresa (8.2.2 i 8.1.7). przyczyna: jest błąd w obsłudze typów tekstowych.

werjsa 8.0 i wcześniejsze podobno nie mają problemów, ale jeszcze są testowane.

nowe wersje nie zostały jeszcze oficjalnie obwieszczone, ale na ftp'ie już są.

muszę przyznać, że za mojej pamięci to pierwsza taka sytuacja.

porównanie wydajności popularnych frameworków webowych

dzięki blogowi jarka zabiełło dowiedziałem się o bardzo interesującym porównaniu kilku frameworków do tworzenia aplikacji webowych.

testowano:

  • codeIgniter (php)
  • catalyst (perl)
  • django (python)
  • django (python + psyco)
  • ruby on rails (ruby)
  • symfony (php)
  • turbo gears (python)

oczywiście moim faworytem był catalyst. niestety. dostał w d…, jak i inne. od kogo? od django! django nawet bez psyco okazał się kilkukrotnie szybszy!

czyżby pora na zmianę języka? ale ja tak nie lubię pythona.

interesująca agencja pośrednictwa pracy

szukasz pracowników?

znalazłem właśnie bardzo interesującą firmę.

zajmuje się znajdywaniem pracowników.

ale jak to robi? nie ma bazy pracowników. nie zbiera informacji o ekspertach.

podane ogłoszenia o pracę wyświetla w sposób podobny do adsense'a (z geolokacją) na stronach znanych blogów technologicznych.

to wszystko. jeśli czytacz bloga zgłosi się do pracy w oparciu o ogłoszenie które zobaczył na stronie bloga, i zostanie zatrudniony, to właściciel bloga dostaje kasę od firmy. miłe i proste. coś jak reklamy tylko zdecydowanie bardziej sensowniejsze.