wii odchudza

3 grudnia zeszłego roku pewien koleś zaczął eksperyment.

chciał sprawdzić czy regularne granie, dzień w dzień, 30 minut w wii sports – przy braku jakichkolwiek innych modyfikacji życia, wpłynie na jego wagę.

prowadził bardzo dokładne zapiski, badał się 3 razy dziennie, porównywał sporo rzeczy. efekt – to działa!

nie jest to spadek jakiś powalający – w ciągu 6 tygodni schudł 9 funtów (4kg).  ale – jest to zdecydowanie najprzyjemniejsza metoda chudnięcia jaką mogę sobie wyobrazić.

na jego stronie są wykresy, zdjęcia, liczby. wszystko co może interesować ludzi którzy chcieliby połączyć przyjemne z pożytecznym – czyli pograć dla utraty wagi.

uwaga – do nie działa na playstation/xbox'ie. tylko na wii! więc sesja urban reign na playstation 2, po godzinach pracy – no cóż. to się nie liczy jako chudnięcie.

coca cola jako sos?

znalazłem ostatnio przepis na kurczaka w coca-coli.

stwierdziłem, że zrobię. wynik wstępny: dobre. spodziewałem się czegoś tragicznego, a wyszło całkiem całkiem. na tyle dobrze, że będę dalej testował (co jakiś czas) jak najlepiej udoskonalić przepis.

tym razem – jako, że była to tylko próba – nie ma zdjęć.

ale przepis jest ultra trywialny.

pierś kurczaka (ilość zależna od apetytu). wrzucamy w brytfannę wysmarowaną masłem (używam szklanej, ale dowolna się nada).

osobno przygotowujemy sos: mieszamy coca-colę z … ketchupem. w proporsji 1:1. czyli – filiżanka coli, filiżanka ketchupu.

sosu musi być tyle by po wlaniu do brytfanny przykryło kurczaka w całości.

do tego trochę soli i pieprzu – do smaku. sam użyłem ketchupu hellmannsa – ostrego. oczywiście cola standardowa, a nie żaden “light".

brzmi mało ciekawie? poczekajcie aż zmieszacie colę z ketchupem. wygląda zdecydowanie tak sobie.

ale, przemóżcie się. mieszankę kurczak w sosie, zostawcie gdzieś na boku na kilka godzinek. później: piekarnik na 180 stopni, 40 minut pieczenia i gotowe.

do tego jakiś dodatek typu ryż i już.

całość jest prosta jak gwóźdź. i całkiem (szokujące) smaczna.

sprawdzanie które wiersze w tabeli są zalockowane

greg sabiano mullane na swoim blogu dał kolejny popis kreatywnego myślenia.

tym razem opisał w jaki sposób prosto sprawdzić które wiersze w tabeli są zalockowane.

metoda którą opisał na pewno jest przyjemna przy dużych ilościach rekordów, ale do prostego przejrzania małych tabel – w 100% się przyda. polecam przejrzenie – zawsze można się czegoś nauczyć – nawet jeśli kod robi coś czego się samemu nie potrzebuje.

przełom w technologiach procesorowych

w dosyć nieoczekiwany sposób dwa duże zespoły badawcze – intela i ibm'a, jednocześnie, choć nie wspólnie ogłosiły osiągnięcie zasadniczo tego samego.

oba zespoły znalazły sposób na dalsze miniaturyzowanie tranzystorów. czyli procesorów.

nie wydaje się to może szokujące – dopóki sie nie pomyśli o tym w jakiej skali ci ludzie już teraz pracują. okazało się, że krzem używany jako izolator, został już tak oskubany, że jest go najzwyczajniej za mało. efekt – utraty energii, wzrost temperatury. od dawna jesteśmy tego świadkami – poniekąd przez to są wentylatory i radiatory na procesorach.

nowe odkrycie (a właściwie dwa, niezależne) używa czegoś innego niż krzemu, i daje zdecydowanie lepsze rezultaty. w/g intela – o 20%. ludzi z ibm'a nie podali żadnych precyzyjnych danych.

nowe odkrycie umożliwi zejście z procesami technologicznymi z obecnych 65 do 45 nanometrów. a to oznacza spory wzrost mocy i możliwości nowych procesorów.

trzeci z wielkich – amd powiedział jedynie, że swój proces przejścia na 45 nano pokaże dopiero w 2008 roku.

samo przejście na mniejszą technologię nie jest szokujące, ale sam fakt, że po tylu latach badań odkryto jak to zrobić jest niezwykły i słusznie rekatorzy wired'a określają to jako największy przełom w technologii chip'ów od lat '60.

nereczkę? płuco? serduszko? chińskie, ale działa.

przeczytałem o pewnym interesującym procederze. nie wiem czy mogę go określić zaskakującym. na pewno jest mało sympatyczny.

mianowicie. w chinach, wojsko zajmuje się pobieraniem narządów od dawców będących więźniami w ichniejszych więzieniach.

nic szokującego? no cóż. może i tak. dopóki sie nie dopowie, że nie jest to pobieranie dobrowolne!

pobrane narządy są używane lokalnie lub eksportowane.

pojawił się nowy rodzaj turystyki: przeszczepowa. ludzie z bogatych krajów jeżdżą do chin by przejść tam transplantację. z samej kanady podobno ponad 100 osób było na takiej “wycieczce". a ilość chętnych rośnie.

raport na ten temat został przygotowany przez ludzi którzy znają realia – david kilgour (były sekretarz stanu kanady, odpowiedzialny za region azji i pacyfiku), oraz david matas – prawnik zajmujący się kwestią praw człowieka.

w/g ich raportu w chinach jest kilkadziesiąt (kilka tuzinów) szpitali i więzień zamieszanych w ten proceder – czyli ciężko to nazwać odosobnionym przypadkiem.

co jeszcze? no cóż. autorzy raportu sugerują objęcie chin zakazem eksportu leków zapobiegających odrzucaniu przeszczepów, oraz oskarżanie ludzi którzy wyjeżdżają do chin w celu wykonania transplantacji od nie-dobrowolnych dawców. tyle, że sami mają wiedzę o tym, że oba te postulaty nie mają szans –  przeciwko chinom nikt dziś nie wytoczy takich “dział" – za duża to gospodarka. a udowodnienie tego, że przeszczep był od nie-dobrowolnego będzie baaaaaaaardzo trudne.

człowiek człowiekowi wilkiem? ale nie obrażajmy wilków.

nielegalne żarówki

jakiś czas temu pisałem o tym, że nowy jork zdelegalizował tłuszcze trans (czyli upraszczając: margarynę).

dziś dowiedziałem się, że w californi chcą zdelegalizować żarówki. takie standardowe.

po co? by przyspieszyć przejście na cfl'e (tzw. “energooszczędne") lub na kolejny etap – żarówki diodowe.

oczywiście przejście na lepsze żarówki ma sens, jest pro-ekologiczne, pro-ekonomiczne i ogólnie super.

tylko mam nieprzeparte wrażenie, że przeginają. i to zdrowo.

wygrał podróż w kosmos. i przegrał.

w 2005 roku oracle ogłosiło konkurs w którym główną nagrodą był darmowy przelot na orbitę okołoziemską organizowany przez ‘space adventures ltd.' – tę samą firmę która organizowała przeloty na międzynarodową stację kosmiczną za 20 milionów dolarów.

konkurs z wiedzy o javie wygrał niejaki brian emmett. ucieszył się, bo od dawna fascynował się kosmosem.

ale, okazało się, że nie ma tak łatwo.

wygrana została wyceniona na $138,000. a od przychodu należy zapłacić podatek. w tym przypadku – $25,000.

po jakimś czasie, poświęconym na szukanie metody obejścia problemu musiał pogodzić się z rzeczywistością. i oddać wygraną gdyż, jak powiedział, nie stać go na zapłacenie tego podatku!

oić. to musiało boleć.

musze przyznać, że postawa oracle'a mnie zdziwiła. jest dosyć powszechną praktyką, że przy loteriach z wartościowymi nagrodami, do nagrody dołącza się czek na taką kwotę by zwycięzca miał jak zapłacić podatek. co prawda od tego czeku też trzeba zapłacić podatek, ale to już mały problem (wystarczy czek na odpowiednio większą kwotę).

najnowszy (jeszcze nie zakończony) konkurs z kosmiczną nagrodą ma microsoft. ma się zacząć jakoś tak na dniach i jest częścią promocji visty. zwycięzca poleci dopiero w 2009 roku (o ile się ziszczą plany firmy rocketplane). i na dodatek do wygranej (wycenionej na $253,500) zwycięzca dostanie czek na $50,000 co powinno wystarczyć na opłacenie urzędu skarbowego.

eksperci ze świata

linkedin rozpoczął (pewnie jakiś czas temu, ale dopiero teraz się dowiedziałem) testy nowego serwisu. “eksperci". bazując poniekąd na swojej bazie użytkowników, oraz na serwisie “answers" wytypowali ekspertów z różnych dziedzin.

dzięki nowemu serwisowi można poprosić o konsultację na dowolny temat. linkedin “dostarczy" eksperta i już można z nim rozmawiać/rozwijać się/rozwiewać problemy.

nie jest to usługa darmowa – w końcu taki ekspert to raczej osoba zajęta. godzina rozmowy kosztuje $500. pierwsza. za następne płacimy tylko po $250.

oczywiście linkedin nie zachowuje całej kasy – dzieli się nią z ekspertem który odpowiadał.

muszę przyznać, że jest to interesujący pomysł – jak by nie patrzeć – mają w bazie 9 milionów osób. wraz z olbrzymią ilością zawodowych informacji o każdej z nich.

oczywiście – jeśli chcesz wiedzieć coś prostego – serwis będzie za drogi. ale jeśli np. chcesz z kimś pogadać o np. twoim biznesplanie czy strategii – może się to okazać jedną z najlepszych możliwych inwestycji.