Jak obsłużyć klienta, na przykładzie firmy Kurtmedia

Dawno już nic nie pisałem o tym jak można obsłużyć klienta – może się sytuacja poprawiła, a może miałem farta. Tym razem fart się skończył. A było to tak …

Mam stary (kupiony w 2008!) “odtwarzacz multimedialny". Takie pudełko co odtwarza filmy/muzykę. Działa super. Prawie wszystko łyka. Prawie. Na kilkaset plików, z 4 czy 5 ma problem.

Nie jest to bardzo upierdliwe, ale przeszkadza. Odtwarzaczy na rynku teraz od groma, więc założyłem, że któryś będzie działał. Ale który? Opisy i dane techniczne nie zawsze pomagają – np. ten mój odtwarzacz, ma podane, że obsługuje avi, mkv, i jakieś tam kodeki, ale tych 4 czy 5 plików nie odtwarza (a na komputerze, zarówno mplayer jak i vlc “łykają" bezproblemowo).

Poradziłem się znajomego, on odesłał do swojego znajomego, i dostałem odpowiedź:

Moim zdaniem zainteresuj się odtwarzaczami firmy Dune. Są droższe niż inne,
ale mają dość dobre wsparcie i nieźle działają po sieci.
Zasada – im nowszy i droższy, tym lepszy, w tym przypadku się sprawdza,

Tak więc zrobiłem. Znalazłem najdroższy odtwarzacz Dune, po czym, pewien tego, że jeśli tylko go nie uszkodzę, to nawet jeśli nie zadziała dla mnie – po prostu go oddam, zamówiłem.

29 grudnia 2012, dostałem maila “KURTMEDIA.PL – Potwierdzenie otrzymania zamówienia 64269". Super. Płatność z góry, 2 stycznia urządzenie było wysłane. 3 stycznia dostałem. I tu zaczyna się “przygoda". Choć może nawet Przygoda.

Po tym jak urządzenie dostałem, rozpakowałem bardzo delikatnie, nie usuwając żadnych rzeczy które były dla mojego testu nieistotne (czytaj: wyjąłem odtwarzacz z pudełka, i podłączyłem kable, bez usuwania “taśm zabezpieczającyh"). Aby być w 100% w porządku wobec firmy, nawet nie rozpakowywałem dołączonych baterii, tylko do pilota wsadziłem własne. I zapuściłem test.

Wynik testu – z czterech problematycznych plików odtworzył trzy, czyli super, ale za to nie odtworzył 3 innych, które poprzedni media player odtworzył bezproblemowo.

No nic. Wszedłem na stronę sklepu, dowiedziałem się, że prawidłową metodą kontaktu jest email, napisałem emaila, że towar chcę zwrócić, po czym przeglądając dalej stronę natknąłem się na regulamin, gdzie było napisane:

§ 8. Zwroty towaru
 
Zgodnie z Ustawą z 2 marca 2000 roku o ochronie niektórych praw konsumentów
oraz odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz.U.
z 2000r. Nr 22, poz. 271) klient może zrezygnować z towaru kupionego w naszym
Sklepie bez podania przyczyny w ciągu 10 dni od daty odebrania przesyłki. Jest
to możliwe tylko wówczas, gdy towar jest sprawny, nie był używany, pozostaje w
oryginalnym opakowaniu, nie był kopiowany ani nie został w żaden sposób
zniszczony. Zwracany towar należy odesłać razem z fakturą lub paragonem, w
oryginalnym opakowaniu. Sklep gwarantuje zwrot kwoty równej cenie towaru.
Pieniądze zostaną zwrócone w ciągu 14 dni roboczych przelewem bankowym na konto
wskazane przez Klienta. Koszt odesłania towaru nie podlega zwrotowi. Powyższa
możliwośc zwrotów dotyczy tylko i wyłącznie zakupów realizowanych na odległość
poprzez wysyłkę. Jednocześnie informujemy, że nie przyjmujemy przesyłek
odsyłanych do nas na nasz koszt.

Tak więc, nie czekając na nic, spakowałem wszystko ostrożnie do pudełka, zamówiłem kuriera, po czym jakieś 20 minut później kurier przyjechał i zabrał. Super.

Dosłownie kilka minut później dostałem maila:

Ten punkt nie dotyczy firm.
    Jedynie konsuementow, Panu nie przysluguje mozliwosc zwrotu w ciagu 10 dni

(to jest cała treść maila, z wyciętymi cytatami i sygnaturkąi, nie było podpisu).

Data maila, co później będzie istotne: Thu, 3 Jan 2013 13:10:23 +0100.

Odpisałem, zgodnie z prawdą, że towar już odesłałem, i, że liczę na zrozumienie:

Towar został już odesłany. Oczywiście mogą Państwo nie uznać mojego
zwrotu skoro nie jest to zgodne z Państwa regulaminem, i ja wtedy
oczywiście mogę sprawę odpowiednio skomentować na sieci, ceneo, opineo
itp.
Liczę na zrozumienie - sprzęt jest w pełni sprawny, to czego się dało
nie otworzyć - nie zostało otwarte, nie nosi żadnych śladów używania
- po prostu zakup i ewentualny zwrot są *jedyną* metodą by móc to
przetestować - niestety okazało się, że nie wszystkie materiały są
odtwarzane przez to urządzenie.

Tu była cisza, aż do 8 stycznia, gdy dostałem maila, tym razem podpisanego:

Witam,
 
Według ustawy zakupy dokonywane na firmę nie podlegają zwrotom. W związku z
tym nie przyjmujemy towaru na zwrot. Proszę wpłacic 20 zł kosztem ponownej
przesyłki oraz w tytule wpisac do "do zam. 64629". Jednocześnie informuję,
że brak odzewu, bądź wpłaty przez pół roku skutkowac będzie utylizacją
towaru - takie prawo ma sprzedający wedle prawa polskiego.
 
Z poważaniem,
 
Paweł Paćko
Kurtmedia.pl

Jak widać, przegrałem, mam im dopłacić, bo inaczej stracę i urządzenie i kasę.

Oczywiście – ja wiem (tzn. teraz wiem), że zgodnie z prawem, mogą tak zrobić. Ale uważam, że istnieje olbrzymia przepaść między tym co legalne, a tym co “normalne". No ale, z koniem kopać się nie będę.

Z różnych powodów przelew do nich, zgodnie z życzeniem p. Pawła, wysłał znajomy, a ja ich o tym poinformowałem:

Pieniądze przelane (z innego konta, od kogo innego).
Gratuluję postawy. 100% zgodność z wymogami prawa. Nawet jeśli ustępstwo
nic by Państwa nie kosztowało. Gwarantuję, że na pewno nie narażę
Państwa na dalsze problemy kupując u Was.

(tu byłem troszkę zirytowany sytuacją, stąd taki a nie inny wydźwięk maila).

Sześć dni później (14 stycznia) dostałem maila, którego jedyną treścią (poza podpisem i cytatem) było:

Niuestety decyzja zostaje bez zmian.

(mail od p. Pawła).

Maila zignorowałem, bo nic do sprawy nie wniósł.

17 stycznia, napisałem z pytaniem:

Minęło 10 dni od czasu gdy te 20 pln zostało przelane. Kiedy dostanę
urządzenie z powrotem? Kupiec się niecierpliwi.

(kupiec, czytaj wspomniany znajomy).

W tym momencie, by dodać kolejny kamyczek, dostałem automatyczny mail z kurtmedii, z prośbą by im pomóc – zamieszczając komentarz na ceneo/opineo.

18 marca, mail od p. Pawła:

Witam,
 
   Jeszcze nie dostałem informacji o wpływie od księgowości. Ustalam
to. Proszę o jeszcze chwilę cierpliwości.

Następny mail: 21 stycznia:

Czy koszty ponownej przesyłki zostały uiszczone?

To dosyć zabawne pytanie, no ale niech tam. Poprosiłem znajomego o potwierdzenie z banku, dostałem, odesłałem do Kurtmedii. I znowu cisza.

25 stycznia, pytam po raz kolejny o co chodzi – w końcu – sprzęt odesłałem 3 stycznia, 8 stycznia był u nich, tego samego dnia też kasa do nich wyszła. Coś mi tu nie pasuje.

Natychmiast – jak na standardy Kurtmedii – czyli w niecałą godzinę, dostaję maila z dosyć kuriozalną treścią:

Proszę o przesłanie potwierdzenia wykonania przelewu na 20 złotych.

Brak podpisu, mail przyszedł z adresu sklepowego, a nie osobowego. Bez szans na wiedzę kto go przysłał. No nic. Wysyłam tego pdfa jeszcze raz. I znowu cisza.

Mija kolejne kilka dni, i oto, 28 stycznia, dostaję maila, od p. Pawła:

   Już wiem dlaczego nie widzieliśmy Pańskiej wpłaty. W tytule wpisał
Pan nieprawidłowy nr zamówienie i pieniążkui zostały przeksięgowane do
innego zamówienia.

Ale jakto? Ja się pomyliłem? No cóż, możliwe, ale sprawdzam, i faktycznie. Zamówienie ma numer 64269, a tytuł przelewu to “do zam. 64629".

Z tym, że ja ten tytuł przelewu wziąłem nie z dowolnego miejsca, tylko z maila, od pracownika firmy Kurtmedia – z 8 stycznia. Od tego samego pana Paćko, który teraz subtelnie zasugerował “wpisał Pan nieprawidłowy nr zamówienie".

Odpisałem, cytując maila z 8 stycznia pokazując skąd się taki tytuł przelewu wziął, po czym dostałem kolejnego maila:

Z tym, że jest pewien problem. Zupełnie nie zgadzają się dane nadawcy
przelewu. Otrzymuje maile z innym podpisem, zamówienie jest na TO
nazwisko, a przelew został wykonany przez kogoś innego. I w połączeniu
z błędnym nr zamówienia nie mamy pewności o którym produkcie i nr
zamówienia mówimy. Proszę o dokładną informację kto BYł zamawiającym i
nr zamówienia oraz kto dokonał przelewu.

Tu już byłem dosyć mocno poirytowany. Pisałem do nich, że wysyła kto inny, pieniądze poszły ze wskazanym tytułem przelewu, i dwukrotnie wysyłałem potwierdzenie. Ale jestem twardy. Potwierdziłem rzeczywistość (jak się nazywam, jak się nazywa wpłacający, itp.), po czym, dostałem ostatniego maila od p. Pawła:

W takim razie dziś zostaniw wysłany towar.

I faktycznie, został wysłany, przyszedł.

Moje podsumowanie: ja wiem, że nigdy więcej nie kupię w Kurtmedii. I przestrzegę wszystkich znajomych. Fakt, że jak kupuję na firmę, to nie mogę zwrócić, oznacza jedynie to, że teraz każdą rzecz będę kupował dwa razy (a przynajmniej od sklepów którym nie do końca ufam) – najpierw prywatnie, potem odeślę, a potem kupię na firmę. Albo pójdę do najbliższego sklepu fizycznego, gdzie nie robią problemów ze zwrotem nieuszkodzonego, ledwie rozpakowanego sprzętu.

I niezależnie od legalności odrzucenia zwrotu, uważam, że 20 dniowy okres “znajdywania przelewu" jest co najmniej żenujący.

Ostatnie słowo: wiele ostatnio słyszę o tym, że Amazon ma wejść do Polski. Miałem z nimi styczność, w tym z ich procedurami zwrotu. I powiem szczerze – firmom które będą działać jak Kurtmedia, nie daję cienia szansy na przeżycie jeśli/gdy Amazon faktycznie się u nas pojawi.

33 thoughts on “Jak obsłużyć klienta, na przykładzie firmy Kurtmedia”

  1. Ooo, widzisz, dzięki za info bo właśnie miałem tam poczynić spore zakupy…

  2. “Oczywiście – ja wiem (tzn. teraz wiem), że zgodnie z prawem, mogą tak zrobić. Ale uważam, że istnieje olbrzymia przepaść między tym co legalne, a tym co “normalne”. No ale, z koniem kopać się nie będę.”

    Rozumiem że zgodnie z prawem możesz kupić odtwarzacz na firmę i wpuścić w koszty. Mogę wiedzieć w jakim charakterze go używasz w ramach prowadzonej działalności?

  3. @Mith: nic takiego nie napisałem. Nie używam go (a raczej nie używałbym) do prowadzenia działalności.
    Skąd taki wniosek?

  4. “Oczywiście – ja wiem (tzn. teraz wiem), że zgodnie z prawem, mogą tak zrobić. Ale uważam, że istnieje olbrzymia przepaść między tym co legalne, a tym co “normalne”. No ale, z koniem kopać się nie będę.”

    Rozumiem że zgodnie z prawem możesz kupić odtwarzacz na firmę i wpuścić w koszty. Mogę wiedzieć w jakim charakterze go używasz w ramach prowadzonej działalności? I czy dostęp do tych kilku problematycznych plików jest ci faktycznie niezbędny do prowadzenia działalności?

    A ponadto – pomyliłeś się w numerze zamówienia, przelew został wysłany z innego rachunku przez innego człowieka – jak mieli się zorientować w masie przelewów że nie w Moskwie tylko w Paryżu, nie samochody tylko rowery i nie rozdawali tylko kradli?

    Wreszcie – na jakiej podstawie uważasz, że Amazon wchodząc do Polski nie będzie miał terms&conditions dostosowanych do lokalnego stanu prawnego?

  5. @Mith: czy przeczytałeś co napisałem w poście i komentarzu powyżej?
    1. nie jest mi potrzebny do prowadzenia działalności
    2. nie pomyliłem się z numerem zamówienia – taki tytuł przelewu dostałem od pracownika firmy, a nie wpisałem sobie sam.
    Co do Amazonu – to moje gdybanie, i wyrażanie nadziei.

  6. “Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego” (Dz.U. z 2002 nr 141 poz. 1176) dotyczy sprzedaży typu firma – konsument. Biorąc FVAT dokonałeś czynności, która nie podlega pod przepisy powyższej ustawy.

    Natomiast jeśli jesteś w stanie znaleźć jakąkolwiek różnicę pomiędzy opisem towaru a jego realnym wyglądem czy funkcjonalnością to możesz skorzystać z Kodeksu Cywilnego (polecam artykuły 6XX).

  7. @Szalik:
    “you are missing the point”.
    nie chodzi mi o to czy urządzenie jest ok czy nie. Nie chodzi mi o to czy Kurtmedia ma prawo czy nie (bo ma). Chodzi mi o podejście do klienta.

    Sprzedaję na sieci (allegro) różne rzeczy. I nie wyobrażam sobie, bym powiedział klientowi “nie, nie przyjmę zwrotu, bo zamówienie było na firmę”.

  8. A skąd sprzedawca ma wiedzieć że kupujesz na firmę tylko dlatego że cośtam[*], a tak naprawdę jesteś kontrahentem detalicznym? Firmom tego typu manewry nie przysługują, bo w tym momencie firma X mogłaby radykalnie zbić swoje koszty dzięki “wypożyczaniu” różnego rodzaju rzeczy w ten sposób jaki opisałeś.

    Jeżeli się do czegos przyczepić, to tylko do braku uprzejmości – ale nie spodziewałbym się innej reakcji, serio.

    [*] Nie wiem jakie mogą być tu motywacje, powiedzcie?

  9. I – niestety – wydaje mi się że Twoja uprzejmość jest dokładnie tym czym napisałeś – uprzejmością, wygenerowaną anomalią rynku (jednoosobowe działalności gospodarcze). Może sposób w jaki ta firma się zaprezentowała nie jest najfortunniejszy, ale jak napisałem powyżej – w przeciwieństwie do ciebie, nie oczekiwałbym innej reakcji (z powodów wymienionych powyżej).

  10. @Yacoob:
    rozumiem argument, ale nie widzę związku. W jaki sposób firma “x” miałaby sobie obniżać koszty wypożyczając (płacąc za transport tam i z powrotem!) sprzęt na 2 godziny? anyway. przeczytaj mój komentarz do szalika. Chodzi mi właśnie o podejście do klienta. I może faktycznie “ja jestem inny” bo nie traktuję każdego od razu jak złodzieja czy naciągacza. Traktuję innych tak jak chciałbym by traktowano mnie.

  11. @yacoob – możesz rozwinąć myśl “(…) anomalią rynku (jednoosobwe działalności gospodarcze)”?

    @depesz – ja z kolei miałem miłe doświadczenie z pewnej firmy AGD, w której ojciec zamówił TV. W czasie odbioru towaru sprzedawca zwrócił uwagę, że nie potrzebujemy raczej większego (droższego) uchwytu montażowego i sensowniej będzie jeśli weźmiemy mniejszy. Jego firma zarobiła mniej pieniędzy, ale za to sporo uznania. Nie była to duża kwota, ale chodzi o podejście.

  12. @depesz:

    1. Kupująć na firmę, masz o wiele mniej praw, niż dokonująć zakupu konsumenckiego. To o czym piszesz to tylko jedno z wielu ograniczeń. Dla mnie najważniejszym jest ograniczona do 1 roku gwarancja (zamiast dwóch, którą mogą się cieszyć standardowi konsumenci). Idąc Twoim tokiem rozumowania, sklep powinien uznawać gwarancję dla firm przez 2 lata, pomimo tego, że prawo zobowiązuje go tylko do robienia tego przez rok. Praktyka na naszym rynku jest jaka jest, do Amazonu daleko, sklep, który “wychylałby” się z takim podejśćiem do klienta, nie mógłby być konkurencyjny cenowo.

    2. Niektóre firmy handlowe mają rozdzielone działy sprzedaży do obsługi klienta biznesowego i zwykłego konsumenta. Działy te niekiedy znajdują się nawet w innych miastach. W tej sytuacji, fizycznie nie jest możliwe/racjonalne uznawanie takich zwrotów.

    Ja generalnie nie widzę żadnego problemu dopóki wszystko jest zgodnie z prawem i obowiązującymi normami. Cieszyłbym się, gdyby wszystkie sklepy przestrzegały wszystkich przepisów i znały treści ustaw.

  13. “Biorąc FVAT dokonałeś czynności, która nie podlega pod przepisy powyższej ustawy.” To jest jakaś bzdura. Swego czasu brałem dużo faktur vat na materiały budowlane, do odliczeń. Przestałem być konsumentem? Inna znajoma, z lekka paranoją, na praktycznie wszystko bierze faktury, żeby móc przed sądem wykazać koszty utrzymania.
    Tak więc, to że ktoś bierze fakturę to NIE znaczy, że dokonuje zakupu do DG.

  14. Hmm, nie ogarniam niektórych komentarzy… Tzn. na onecie czy innej interii bym się nie dziwił, ale myślałem ze na tym blogu jest inaczej 🙂

    @MITH: Czy aby nie dopadł Cię ten obrzydliwy fragment polskiej mentalności, który powoduje że widząc słowo “firma” automatycznie myslisz “oszust”?

    @YACOOB: Smutne to co piszesz. Czy sugerujesz żeby tolerować chamstwo? Jeśli uprzejmość jest efektem “anomalii rynku”, to jaka wg Ciebie jest “norma rynku”? I kto definiuje tę normę?

  15. @depesz: IMHO, trochę odreagowujesz frustracje potknięcia się, na firmie która pokazała Ci środkowy palec.

    Równocześnie, zgadzam się z Tobą, ze jakość obsługi sprzedażowej, jest w Polsce (w zakresie gdzie mam z nią kontakt) na żenującym poziomie.

    Kiedyś myślałem, że to może dotyczy tylko lowcostowych produktów, jednakże w 5* hotelu też może nie być papieru w toalecie.

    Podsumowując, wartością jest gdzie wydawać swoja kasę, żeby było dobrze, a nie jak najtaniej do czego powoli chyba jako nacja, dochodzimy.

    g.

  16. @gaber:
    ależ oczywiście, że odreagowuję. I przy okazji ostrzegam czytających. Bo wiesz – odtwarzacz to nie jest towar niezbędnie potrzebny (zwłaszcza, że mam inny) i przeżyję bez nowego. Ale tego typu zachowanie może się pojawić przy innych, ważniejszych zakupach.

  17. Poziom obsługi e-sklepów jest żenujący i w większości sprowadza się do “skoro już zapłaciłeś to Twój problem”. Dzięki temu z każdym rokiem kupuję coraz mniej w sieci, a coraz więcej w zwykłych sklepach. Nawet się kiedyś zastanawiałam, czemu obsługa w sieci tak bardzo się pogorszyła w ciągu ostatnich 5 lat.

  18. Jakiś czas temu zanabyłem w komputroniku koło 10 kompletów RAM. Nie działały w naszym sprzęcie. W sumie moja wina. W sumie na firmę. Pomijając problemy z systemem zwrotów bez problemu zwrócili kasę. Nie musieli.

    W przypadku firmy “polecanej” przez depesza będę jej unikał z prostego powodu. Jeśli trzymają się tak przepisów, gdy to jest im na rękę, to wolę nie ryzykować, że wykorzystają każdą możliwość, żeby tylko nie wykazać się zrozumieniem i pomocą.

  19. A moja przygoda z Panem Paćko trwa…
    Zamówienie złożyłem 13.12.2012, towar przysłali zupełnie inny niż oferowany na aukcji, po licznych kontaktach łaskawie dowiedziałem się, że mam im to odesłać, a teraz pomimo, ze przesłałem im potwierdzenie doręczenia z PP Pan Paćko idzie w zaparte, że towar nie dotarł!!!!

    Podobno co godzinę taki się rodzi.

  20. Jasne, że chodzi o podejście do klienta. Napisałęm o kodeksie cywilnym na wypadek gdybyś jednak chciał im udowodnić, że muszą przyjąć zwrot.

  21. @KJONCA
    Zgodnie z art. 22 Kodeksu Cywilnego za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.

    Mimo, że jednoosobowa działalność gospodarcza nie jest odrębną osobą prawną, to jeśli Depesz wziął fakturę z pełną nazwą swojej działalności należy założyć, że nie był to zakup konsumencki.

  22. Niestety jest to kolejny przykład w którym przepisy przedkładane są ponad zdrowy rozsądek. Wystarczyłoby odrobinę dobrej woli, aby obie strony były zadowolone. To prawie nic nie kosztuje.

    Prawo a etyka to dwie różne sprawy. Wiele ludzi/firm/korporacji zachowuje się zgodnie z prawem, ale niezgodnie ze zdrowym rozsądkiem czy ogólnie przyjętymi normami moralnymi.

    Zgaduję, że prowadzisz jednoosobową działalność (poza pracą) i starałeś się pomóc koledze, jednocześnie zwiększając koszta 🙂

    Z drugiej strony wiem, że przez ogół społeczeństwa, każda osoba prowadząca działalność gospodarczą, traktowana jest jako “kapitalistyczny krwiopijca” – określenie kreowane w Polsce za czasów komuny.

    Swoją drogą to ciekawe, że najbardziej kreatywne osoby w tym kraju, które miały odwagę założyć choćby najmniejszą firmę, są “karane” tak wysokimi podatkami.

    Zapewne zachowuję się jak stary dziad, ponieważ uważam że chamskie traktowanie klienta przynosi więcej szkody niż pożytku.

    Nowe czasy, nowe standardy. Nic na to nie poradzimy 🙂

  23. ” jeśli Depesz wziął fakturę z pełną nazwą swojej działalności należy założyć, że nie był to zakup konsumencki”

    1. Faktury do DG można brać spokojnie na tylko imię i nazwisko:
    =====================(KC)
    Art. 43[4]. Firmą osoby fizycznej jest jej imię i nazwisko. Nie wyklucza to włączenia do firmy pseudonimu lub określeń wskazujących na przedmiot działalności przedsiębiorcy, miejsce jej prowadzenia oraz innych określeń dowolnie obranych.
    ========================

    2. (Tu już sobie teoretyzuję) Nawet wzięcie faktury na “pełną firmę” nie wyklucza że jest to zakup nie związany z działalnością zarobkową. Ale pewnie musiałoby się oprzeć o sąd.

  24. Rozumiem frustrację, ale nie widzę, żeby ten sklep jakoś specjalnie tutaj zawinił. Się nie dziw. Nie dawno składałem sobie komputer. Obdzwoniłem prawie wszystkie większe sklepy internetowe. Wszędzie ta sama polityka jest. Gdy kupujesz na firmę to nie jesteś konsument. Może w końcu, któryś sklep wprowadzi udogodnienia dla małych firm i zyska więcej na rynku.

  25. Chciales cwaniaczku vat odliczyc od prywatnego sprzetu to dobrze ci tak

  26. Żałuję, ze nie znalazłem tej historii wcześniej… przechodzę dokładnie to samo, czyli teraz czekanie trzy tygodnie na zwrot produktu. Dodam tylko, że prosiłem o możliwość wymiany, bo zakupiony mi nie pasował, chciałem kupić jeszcze kilka produktów, ale żaden argument nie docierał. Co to za polityka? Kto tym zarządza? Sprzedali jeden plecak i mają jednego mega niezadowolonego klienta, a mogli sprzedać inny plecak, etui i pokazać, że są proklienccy. Zaskoczony jestem, że są jeszcze takie firmy w Polsce…

    Dodam jeszcze, że standardy obsługi są chyba z PRL, nie podpisane maile, pani na infolinii poucza swoich klientów, nie ma możliwości skargi, nie przedstawia się, nie ma przełożonego. Jedna wielka żenada, rychły koniec.

  27. E, wam chociaż zwracają. Mnie obsmarowali na Allegro, że niby im tablet do reklamacji ‘pobrudzony sosem czosnkowym’ przyniosłem (całkowity bullshit) i nie chcieli go przyjąć na reklamację po 2 dniach używania, bo “ma wyraźne ślady użytkowania” (ślady palców na nawet nie zdjętej foli na ekranie).

    Ta firma jest śmieszna, szkoda czasu i nerwów.

  28. A nie prościej zakupić na paragon, sprawdzić urządzenie i:
    a) odesłać sprzęt, jeśli coś Ci nie pasuje
    b) odesłać paragon i poprosić o fakturę, już na firmę?

  29. @A:
    prosciej od czego? trzeba wiedziec, ze firma moze tak podejsc. teraz juz wiem. i teraz jak biore cos z firmy ktorej nie znam – biore paragon i potem fakture. ale wydaje mi sie to byc omijaniem problemu, a nie jego rozwiazaniem.

Comments are closed.