Eksperymenty kuchenne – polish only

“Zainspirowany" pismem o kuchni amerykańskiej, zrobiłem sobie słodko-ostry chłodnik arbuzowy. Wyszło nieźle, więc dla potomności:

Potrzebne rzeczy:

  • arbuz
  • bazylia
  • suszone, posiekane, ostre papryczki
  • kolendra
  • imbir (świeży, nie w proszku)
  • czosnek
  • szalotka
  • oliwa
  • sól
  • pieprz

Sposób przyrządzenia:

Pół filiżanki (w oryginale było “cups", robiłem na filiżanki do herbaty, wyszło ok) posiekanej szalotki.

Do tego dorzucamy łyżeczkę drobniutko pokrojonego imbiru, 2 posiekane ząbki czosnku, 1/4 łyżeczki ostrych papryczek (suszonych, pewnie można też użyć np. pieprzu kajeńskiego).

Całość wrzucamy na patelnię, z 2 łyżkami oliwy z oliwek.

Na średnim ogniu trzymamy aż się ładnie cebulka zeszkli, po czym odstawiamy na bok.

Z arbuza wycinami kawałkim, pozbawiamy nasion i wrzucamy do blendera. Łącznie potrzebujemy go około 8 filiżanek.

Po zmiksowaniu całość przelewamy do garnka – lub wyższej patelni, i mieszamy z wcześniej podgrzanym miksem cebulowo/imbirowo/czosnkowym.

Podgrzewamy (starając się nie zagotować), do czasu aż zgęstnieje odpowiednio. Wyłączamy ogień, dorzucamy soli i pieprzu i odstawiamy do wystygnięcia.

Po wystygnięciu dorzucamy po 2 łyżeczki świeżo posiekanej bazylii i kolendry, po czym podajemy i zjadamy.

Osobiście uważam, że na drugi dzień smakuje lepiej – jak to chłodnik.

4 thoughts on “Eksperymenty kuchenne – polish only”

  1. Odnośnie idei, powiem wprost, kuchnia “Fusion” z tym kosmicznymi miksami nie jest dla mnie niczym imponującym, i w dodatku nie lubię kolendry, ale za to jestem w fazie fascynacji chłodnikami 😉 No i może warto rzucić stare uprzedzenia w diabły.

Comments are closed.