znaki drogowe, ograniczenia. czy są potrzebne?

niektóre badania mówią, że 70% znaków drogowych jest ignorowane. z drugiej strony stawia sie ich miliony. czy koniecznie?

władze kilku miast w europie przeprowadzają test polegający na całkowitym usunięciu jakichkolwiek ograniczeń. zero znaków, świateł, pasów, nawet nie ma już rozróżnienia co jest jezdnią a co chodznikiem.

idea jaka jest za tym jest prosta – ludzie będą musieli bardziej uważać. patrzeć na innych. dzięki temu staną się życzliwsi.

na razie strefą wolną od znaków są małe miasteczka:

  • ejby w danii
  • ipswitch w anglii
  • ostende w belgii
  • makkinga w holandii

i jeszcze kilka innych.

utopia? może. ale działa. liczba wypadków od razu się zmniejszyła – i to znacznie. wynikami są zainteresowani amerykanie ale także przedstawiciele dużych miast w europie (w tym londynu!).

5 thoughts on “znaki drogowe, ograniczenia. czy są potrzebne?”

  1. Możeśż podawać źródła, z których bierzesz informacje? Jakiś link, cokolwiek… Czasem mam ochotę poczytać więcej, a jestem zbyt leniwy, żeby google’ać za każdym razem 🙂

  2. Taaa… Jeszcze powinni zmierzyć poziom stresu tych co tam jeżdzą. Doprawdy jazda nocą po drodze bez pasów jest czystą przyjemnością. Albo brak jakichkolwiek drogowskazów – genialne. Że niby GPS taki niezawodny?

    Ale moda na “Unsafe is safe” przyszła i do nas – buduje się już “zasłaniacze” przy rondach. Ale jakoś słabo widzę w tym sens.

  3. ZTCW oprócz samego wywalania znaków drogowych zwykle też przeprojektowuje się np. skrzyżowania z których one znikają.

    Porównaj sobie np. Rondo Babka z np rondem Waszyngtona. Jakoś mniej stresowo mi sięjeździ po babce 😉

Comments are closed.