blogi polityków – zmiana postrzegania sieci?

jakiś czas temu antyradio (a może to była inna stacja) testowało czy politycy odpowiadają na emaile. generalnie – nie. w dodatku część pewnie nawet do nich nie zagląda, bo w kilku przypadkach dostali komunikat o przepełnieniu skrzynki.

czyli zasadniczo internet był mocno olewany.

ale ostatnio się to zmienia.

najpierw dowiedziałem się, że nasz były premier i obecny prezydent warszawy (p.o. prezydenta, czy jakoś tak) – kazimierz marcinkiewicz ma bloga. no cóż. on zawsze był “medialny".

potem się okazało, że bloga zaczął prowadzić mahmoud ahmadinejad – prezydent iranu. blog jest pisany w ichniejszym języku (perski/farsi), ale jest też tłumaczony na angielski.

potem się okazało, że blog prezydenta iranu pełni też inną rolę – gościom którzy wchodzą tam z ip które są wpisane jako należące do izraela, poza standardową zawartościa jest wysyłany trojan. ot. taki drobny “żarcik".

a dziś dowiedziałem się, że angela merkel, kanclerz niemiec ma swój vlog! na wypadek jakbyscie nie byli na bieżąco z nowym sieciowym słownictwem – vlog to video-blog, czyli blog gdzie zamiast wpisów są filmy.

jestem zszokowany. czy to ma oznaczać, że politycy zaczynają rozumieć znaczenie sieci? tzn. ja wiem, że każdy polityk ma gdzieś w hasłach “internet dla wszystkich", ale to taka kiełbasa wyborcza. a tu się okazuje, że (część z nich) idzie z postępem i rozszerza metody dostępu do ludzi. super. ciekawe kiedy to zadziała w drugą stronę i będzie można u nas, w polsce, załatwić coś administracyjnego emailem czy stroną webową. ale to pewnie nie za mojego życia.

2 thoughts on “blogi polityków – zmiana postrzegania sieci?”

  1. Dziś to mówisz? Dziś, kiedy rusza największy system e-gov w Polsce? :->

    Co prawda przetargu wciąż nie rozstrzygnęli, deadline dawno już poprzesuwali, ale coś (zgodnie ze starym harmonogramem) ruszyło:
    http://mf.gov.pl/dokument.php?dzial=153&id=59290

    Szkoda tylko, że to jest jakiś 1% funkcjonalności dla 1% zainteresowanych… Ale jest! Hurra! ;->

    Coś czuję, że zanim skończą budować to, co już zaplanowali, to zaplanują zrobienie od nowa “bo system jest przestarzały technologicznie”.

  2. Akurat o blogu Kazia można też spotkać opinię, że to raczej marketing Onetu jest. A, że on się moim skromnym czytać nie daje, a i nikt znający poziom “komentarzy z Onetu” bloga by sobie tam “tak o” raczej nie załozyl, to pomysł ten wydaje mi się dośc prawdopodobny.

    Przymus miał być już, ale go sejm niedawno przesunoł na 2008 a senat zdajesie znowu na 2007 (choć Vagla coś pisał, że nie tak dokładnie poprzesuwali jak im się wydawało). Jest jeszcze coś, co się nazywa elektroniczna skrzynka podawcza i co teoretycznie zacznie funkcjonować jutro, tylko nie wiadomo znowu po co 🙂

Comments are closed.