indie – kraj możliwości i braku skrupułów

indie. drugie co do liczebności państwo na ziemi. ponad 1 miliard ludzi, z czego olbrzymia część żyje w ubóstwie.

w rzeczonym kraju jest wielu żebraków. w sumie – praca jak każda inna. trzeba wstać rano, pójść do biura/na ulicę no i pracować.

okazuje się, że na żebrakach można zarabiać. i nie chodzi tu nawet o mafie zmuszającą do oddawania wyżebranych pieniędzy.

dużym echem odbiła się w indiach sprawa pewnego reportażu z użyciem ukrytej kamery. okazuje się, że niektórzy lekarze dorabiają do pensji wykonując amputacje. nie w szpitalu i nie konieczne.

lekarz przychodzi do żebraka i namawia go (stroną aktywną jest lekarz!) aby ten poddał się zabiegowi amputacji. bo jako kaleka będzie miał większe szanse na godziwy zarobek.

proponują różne metody na wywołanie “konieczności" wykonania amputacji – przy czym najpopularniejsze jest założenie ucisku blokującego dopływ krwi do kończyny, przez co wdaje się gangrena. no i nogę/rękę trzeba amputować.

zabieg kosztuje około $200.

sprawą zainteresowało się ichniejsze stowarzyszenie lekarzy i policja.

interesujące jest to, że z tego co czytałem o sprawie było wiadomo od jakiegoś czasu. tyle, że teraz pojawił się reportaż.

kiedy pojawi się reportaż nt. wypożyczania małych/ chorych dzieci? albo “demontowania" (dla niedomyślnych: po uprzednim zabiciu) dorosłych i dzieci “na części"?

indie są wielkim rynkiem. zgarnęły olbrzymią ilośc pieniędzy w seriach kontraktór na outsourcing (z których to kontraktów teraz firmy amerykańskie uciekają). zgarniają co roczkie miliardy dolarów za badania nowych leków – human trials. i co i rusz pojawa się kolejny “news" tego typu. może jednak u nas nie jest tak źle?