uroki białorusi

prowadzę “działaność gospodarczą". kwestiami formalnymi zajmuje się moja pani, i co jakiś czas mi mówi o bzdurnych przepisach, bezsensownych decyzjach i ogólnie, jaki to jest syf ze skarbówką, zusem i pochodnymi.

dziś dostałem od znajomego (hi, negativ 🙂 link do interesującego artykułu na gazeta.pl. interesujący fragment: “… białoruski przedsiębiorca jest kontrolowany średnio 12 razy w roku, a przeciętna długość kontroli to 60 dni.".

czyż nie cudownie? aż mi się od razu bardziej tu podoba.